poniedziałek, 19 października 2015

Wydawnictwa część 2

Najpierw trochę o tchórzostwie i językowej poprawności.



JEDYNE, co nas ogranicza, to strach. Oczywiście, jest jeszcze przyzwoitość, dobro, piękno, sprawiedliwość itp., ale mówimy o wyjęciu swoich tekstów z przysłowiowej szuflady. Moje notki są wyzbyte niepewności i braku wiary w siebie, ale nie miejcie złudzeń: ja też boję się i wątpię. Przy każdym wyzwaniu.
Co do Dzikusa, ręka lekko mi drży, gdy klikam kolejne WYŚLIJ z propozycją wydawniczą. Chyba każdy ma takie myśli: Może rozsyłam kompletny gniot? Może trzeba było iść do fabryki łyżek, a nie brać się za pisanie? Uważam, że należy zacisnąć zęby i odrzucić od siebie wątpliwości. Jak się nie uda, to podejmę kolejną próbę. I kolejną. Będę się uczyć, aż mi się powiedzie. Odpowiednie nastawienie pożre twój strach i wątpliwości, chociaż co jakiś czas podejdą ci do gardła. Zwłaszcza, kiedy miesiącami będziesz czekał na odpowiedź od wydawnictw.
Przeglądam co trochę Dzikusa i nie raz wpadnę na kontrowersyjne zdanie, określenie czy odmianę. Mija czas, z każdym zerknięciem wyłapie się coś innego i nowego. Ale uważam, że wynajdywane błędy to drobne niezręczności, które można wygładzić bez bólu przy procesie wydawniczym.
Odważne nastawienie i dobre, porządne umiejętności warsztatowe. Trzymaj się tego i nie wymiękaj.



Rozsyłając propozycję zwróciłam uwagę na tytuł mojej pracy magisterskiej, który dwa lata temu był ustalony i wdrożony bez żadnych uwag. Ostatnio wpadłam na stwierdzenie, że zapis "fantastyczno-naukowa" jest błędny. Poprawny: fantastycznonaukowa. Tytułu pracy już nie zmienię, ale mogę pilnować tego zapisu w przyszłości.

Wróćmy do meritum.

Gdzie możesz wysłać fantastykę?

Prószyński i S-ka
Wiecie, jak było dziesięć i więcej lat temu? Przynajmniej ja mam takie przebłyski w pamięci. Człowiek myślał: Borze iglasty, żeby tak Prószyński mnie wydał... Albo: Jestem beztalenciem, nawet nie wysyłam do Prószyńskiego. To wydawnictwo zapracowało sobie na doskonałą renomę, ale nie róbmy z niego bóstwa. Z żadnego nie wolno robić boga, bo nie mamy jednego porządnego wydawnictwa na rynku. Dobrze myśleć: NIGDZIE nie mogę wysłać gniotu, muszę się postarać. Ranga wydawniczego bóstwa może niepotrzebnie onieśmielać, zniechęcać lub przeciwnie - sprawiać, że każdy, łącznie z grafomanami, bije do biednego Prószyńskiego lub innego Zeusa. Lekceważąc szeregi pozostałych mieszkańców Olimpu. 
Istnieje naprawdę sporo świetnych wydawnictw. Rynek rozkwitł. Niektóre wydawnictwa są młodziutkie, a już radzą sobie fantastycznie. Ustawmy Prószyńskiego wysoko, ale nie twórzmy szczytu listy i nie obwołujmy go niezdobytą górą.
Są i tacy, którzy powiedzą ci, że Prószyński czy inny "Zeus" to jedna z najgorszych opcji, jaką możesz wybrać. Ludzie są różni i mają odmienne doświadczenia. Podobnie z wydawnictwami. Musisz umieć odpowiednio selekcjonować informacje. 
Ta gadanina sprowadza się do jednego - WYSYŁAMY do Prószyńskiego.

Żartowałam! Prószyński nie przyjmuje obecnie fantastyki. Sorry. Propozycji fantastycznej tam nie wyślemy.

Insignis przyjmuje propozycje; nie precyzuje, jaką drogą, ale można mniemać, że trzeba wysłać mailem pakiet standardowy. I oczekiwać odpowiedzi tylko przy zainteresowaniu wydawnictwa.

Muza SA przyjmuje maile z zestawem standardowym. Czekasz trzy miesiące.

SQN przyjmuje propozycje; najlepiej wysłać pakiet standardowy na mail.

Zysk i S-ka przyjmuje propozycje; najlepiej wysłać pakiet standardowy na mail.

Publicat; w jego skład wchodzą między innymi Książnica i Wydawnictwo Dolnośląskie, które wydają fantastykę.
Publicat życzy sobie oprócz pakietu standardowego: w temacie maila "propozycja wydawnicza + tytuł", w wiadomości ilość znaków ze spacjami oraz grupę docelową czytelników. Na stronie ma formularz zgłoszeniowy, który u mnie nie działa. Wysłałam mu zapytanie odnośnie formułki przy formularzu, którą trzeba zaznaczyć. Pierwszy raz widzę, żeby trzeba się było zgadzać na przetwarzanie danych przy przesyłaniu propozycji.
(AKTUALIZACJA: Publicat odpisał, że strona jest w budowie, więc formularz może nie działać. Zapytał o rodzaj propozycji i skierował mnie na konkretny mail, najwyraźniej do osoby od fantastyki naukowej. Co do przetwarzania danych, nie wyjaśniono mi tego, ale i nikt nie kazał uwzględniać formułki w mailu z propozycją)

Może ktoś oświeci mnie, co się dzieje z Magiem? Bo od 2007 roku znajduję niezmienną informację: przysyłanie propozycji wydawniczych zawieszone.

Wysłałam pytanie o przyjmowanie propozycji do paru wydawnictw. Wciąż przeglądam rynek. Mam Drugą płeć do przeczytania i opracowania na doktorat, a opasłe tomy Historii Filozofii Coplestona rzucają się uciążliwie w oczy, domagając pracy nad drugą magisterką. Do tego czeka szlif opka na Dobro złem czyń, mam też pomysł na drugie. Może zdążę. Odezwę się za tydzień.

PS. Przypominam, self-publishing i vanity press nie wchodzą w grę. Jeśli niechcący znajdzie się tu wydawnictwo, które proponuje tego typu druk, od razu wypadnie z puli. W ogóle nie obchodzi mnie w tym momencie dyskusja na temat tego, czy selfy i vanity są złe, czy dobre. Po prostu takie jest założenie projektu Dzikiej Książki. Tylko normalny tryb wydawniczy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz