czwartek, 27 sierpnia 2015

A może dwieście?


Proszę bardzo! Dopisałam Dzikusowi sto tysięcy znaków. Z samych poprawek doszło trzydzieści pięć tysięcy. Dołożyłam też do akcji wątki, jakie planowałam na kontynucję, jeśli książka zostanie wydana. I jeszcze nie skończyłam - może być z tego nawet kolejne sto tysięcy znaków, gdy wziąć pod uwagę poprawki obecnej całości. Czterysta tysięcy pozwoliłoby mi na udział w pewnym konkursie, więc czemu nie? Mam przecież jeszcze ponad dwa tygodnie do końca czasu projektu. Zawzięłam się i zdołam to napisać. I z dziesięć razy poprawić. 

Grafik też nie próżnuje. Oto fragment jego pracy, kawałek zrujnowanego Krakowa oraz szkic mecha. Finalnie spleciona z tego scena będzie, mam nadzieję, bardzo smaczna. Działamy, działamy ;)

by Marek Gryboś

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz