wtorek, 24 marca 2015

Jak zacząć pisać

Mówi się, że najpierw powinni cię wydrukować. Publikacje opowiadań przed książką mają dać ci zezwolenie na pisanie. Potwierdzenie, że jesteś zdolny stworzyć coś wartościowego. To bardzo dobre założenie. 
Eksperyment Dzika Książka nie uznaje go tak restrykcyjnie, jak byłoby najrozsądniej. Nie ma tu miejsca na kalkulacje, czy już zdobyliśmy przyzwolenie na ambitne pisanie. Niemniej zasadę opowiadania przed książką jak najbardziej popieram. To właśnie tworzenie i publikowanie opowiadań skłoniło mnie do eksperymentu Dzikiej Książki. Poczułam się na tyle mocna i utwierdzona w swoich zdolnościach, by go przeprowadzić.
Jeśli publikowałeś gdzieś swoje teksty, w druku lub w Internecie i nie dostałeś druzgocącego ochrzanu - jest nieźle. Praktyka uczy najlepiej. Dlatego jeśli dotąd nic nie opublikowałeś - zrób to w trakcie pisania książki. Będziesz mógł od razu poprawić w niej to, co wytkną ci w jakimś mniejszym, udostępnionym publicznie tekście.
Gdzie publikować? Na stronie NF, w grupach na fejsie, na forach, biorąc udział w konkursach. Napisz do mnie, podam ci namiary na kilka miejsc, gdzie dostaniesz merytoryczne uwagi do tekstu.

A teraz konkrety. Jak zacząć pisać książkę?



Podkreślam: nie mam uniwersalnych porad. Po pięćdziesięciu dobrze sprzedających się książkach może mogłabym uchodzić za guru porad pisarskich. Napiszę ci tyle, ile wiem na etapie, na którym się znajduję.

Przede wszystkim pisz o czymś, co zawiera elementy dobrze ci znane. Coś, na czym się znasz, co widziałeś. Nie ma nic gorszego i zabawniejszego, niż opisy bitew spłodzone przez kogoś, kto o wojaczce nie ma pojęcia. Jeśli koniecznie chcesz pisać o rzeczach, na których mało się znasz - poznaj się. Nawet, jeśli tworzysz pozycję fantastyczną, masz wytyczne, których musisz być świadomy. Nie możesz rzucać zaklęciami bez konsekwencji. Nie ma szans, żeby działała innowacyjna maszyna, której podstawowe elementy konstrukcyjne są pochrzanione. Literatura fantastyczna to fikcja, ale fikcja logiczna.

Skoro tworzę pozycję fantastyczno-naukową, wybieram sobie drogę zgodną z gatunkiem. Idę klasycznie i socjologicznie - akcja osadzona w przyszłości, innowacje technologiczne, nowe społeczeństwo. Jestem etykiem i zależy mi na wymiarze etycznym, bardzo istotnym w klasycznym SF. Dlatego moi bohaterowie zostaną uwikłani w dylematy moralne. Mało tego, czytelnik sam będzie musiał ustosunkować się do przedstawionego świata pod względem dobra i zła, zastanowić nad własną moralnością. Sądzę, że pomoże mi postmodernizm.

Dobra, powoli. Najpierw trzeba mieć świat.

Możesz zacząć pisać na kilka sposobów:
1. Wymyślić postać i osadzić ją w jakiejś sytuacji (od szczegółu do ogółu).
2. Wymyślić sytuację (lub odtworzyć realne wydarzenie), z której wyłonią się postaci (od szczegółu do ogółu).
3. Określić ramy czasowe i strukturę świata (od ogółu do szczegółu). Ja tak zaczęłam.

Patrząc pod innym kątem:
4. Skonstruować całą fabułę w ogólnym koncepcie. Ja tak zaczęłam.
5. Zbudować jedną sytuację/postać bez określonej całości i płynąć z nimi dalej, w nieznane. Ogólna koncepcja może wyłonić się z czasem, jak ląd na horyzoncie.
6. Napisać opowiadanie, a więc krótki utwór, które później będziesz rozwijał w tekst na setki tysięcy znaków.

To tylko przykłady. Można to zrobić na sto sposobów, tak jak na sto sposobów da się uprawiać seks. A przecież nie sposób jest istotą. W pisaniu istotę stanowi PISANIE. Próbuj, to nie musi od razu być spójne czy ładne. Na początku nikt nie czuje się pewny ani w łóżku, ani w konstruowaniu konceptów fabularnych.

Ważne
Nie powielaj cudzych motywów. Możesz się nimi inspirować i je przekształcać, ale nie pisz tak, jak twój Mistrz. Nie próbuj też być oryginalny na siłę, przerysowując lub udziwniając treść. Możesz pisać o czymś zwyczajnym, ale nadaj tekstowi styl sprawiający, że zwykła historia zmieni się w opowieść, którą czytelnik będzie łykał jak młody pelikan. 


Twoja opowieść musi mieć smak, który zachęci. Ma być paczką cukierków - różnorodnych, ale tworzących razem całość. Niech każdy zachęca do tego, żeby wziąć następny. Powinny przemycać jakieś witaminy (np. impuls do przemyśleń etycznych), ale nie muszą. Gorzka pastylka bez dobroczynnych właściwości też znajdzie amatorów, jeśli ma TO COŚ. To trochę jak z papierosem albo narkotykiem. Czymże jest to coś

MITYCZNE TO COŚ

Jeśli jakieś określenie jest mityczne i owiane legendą, zawsze podchodź do niego sceptycznie i krytycznie. Czy istnieje TO COŚ? Tak, jak najbardziej. Ale sama nazwa już wskazuje na jakieś eteryczne, mistyczne, bliżej nieokreślone, dostępne dla nie wiadomo kogo ani jak... coś. Według mnie, chodzi o KOMPLETNĄ PRYWATĘ.
Każdy człowiek jest inny. Każdy postrzega świat inaczej, ma inne doświadczenia, odmienne poglądy. To coś jest kotłem pełnym ciebie samego. Masz tego cały cholerny kocioł. Bierz pióro i zrób z siebie atrament. Wszystko na czym się znasz, co widziałeś, twoje wspomnienia, smutki i radości. Rzeczy, które zauważyłeś u innych, których się wstydzisz, których ci nie wybaczono. WSZYSTKO to sprawia, że jesteś niepowtarzalną jednostką. Czerpiąc z tego, twoja książka będzie oryginalna.

Parę podstaw korektorskich:

IŻ nie jest zamiennikiem ŻE. 
Nie nadużywaj BYĆ. Możesz zamienić ten czasownik np. na stanowi.
Nie twórz potwornie długich zdań wielokrotnie złożonych. Zrób z nich kilka mniejszych.
Unikaj powtórzeń. 
Zminimalizuj występowanie słowa JEDNAK.
Unikaj zaimkozy.

Poprawnie zapisuj dialogi.
- To najgorszy dialog, jaki widziałam w życiu - powiedziała Magdalena.
- To najbardziej denny przykład, jaki można wymyślić. - Podeszła do ściany i uderzyła w nią głową.
CZYLI
Jeśli kontynuujesz zdanie po wypowiedzi bohatera, stawiasz kropkę dopiero po jego skończeniu - Bla, bla, bla - powiedziała, szepnęła, wykrzyczała, posmutniała KROPKA. Czerwony wpis to JEDNO ZDANIE.
Jeśli po wypowiedzi bohater podejmuje czynność nie związaną bezpośrednio z tym, co mówi - mamy DWA ZDANIA - zielone i niebieskie.


Jeszcze jedna, ważna rzecz na początku: INSPIRACJA

Ma status mistyczny i mityczny, ale to konkretna, łatwo osiągalna sprawa. Inspiruje cię wszystko. Uczucie, gdy na kark spływa gorąca woda. Jedzenie. Kot skaczący po polu za myszą. Książka, film, gra. Wykład, czyjeś słowa, piosenka, audycja w radiu. Wspomnienie, marzenie, ambicja. Trauma, szczęście, seks, historia miłosna, przerażenie, wypadek, fuks. Wycieczka, pobyt w szpitalu, wydarzenie historyczne, przegląd informacyjny. Sny. Wszystko, co przynosi doznania, wiedzę, doświadczenie, rozrywkę, ukojenie, stres. Śmierć. Życie całościowo, jeden dzień, ktoś realny lub fikcyjny. Inspiracja jest wszędzie, leży na ulicy, tkwi wetknięta w strony gazet i książek, pływa w twojej kawie. Jak mam ci to jaśniej wyłożyć?
Skąd wzięłam inspirację do Dzikusa? Z książki Huntingtona. Z anime lat osiemdziesiątych, gdzieś je ostatnio ponownie obejrzałam. Z obsesyjnie mielonego tematu krzywdy słabszych, który nie daje mi spokoju w etyce. Ze spacerów po Krakowie. Z tęsknoty za studiami filozoficznymi, od których mam właśnie chwilową przerwę. Z opowiadania napisanego ostatnio na konkurs na stronie NF. Z postmodernistycznej powieści, którą maltretowałam jako nastolatka. Inspiracja to chyba najłatwiejsza rzecz. Weź swój jeden, drobny pomysł i włącz tryb nieustannie aktywnej inspiracji, a powstanie fabuła.


PS. Rozmawiałam z kimś o pomyśle, zarysowałam mu całą fabułę Dzikusa. Spisałam konstrukt. Idea stała się bardziej realna, plastyczna, konkretna. Ogłosiłam wszem i wobec, że stworzę tę książkę w pół roku. Spisuj pomysły, mów o nich. Jeśli ubierzesz je w słowa, nadasz im istnienie. Wydobądź je ze swojej głowy. DALEJ, DO DZIEŁA.

3 komentarze:

  1. Trzymam kciuki za ciebie. Tym bardziej, że mam taki sam zamiar. Napisać książkę w 2-3 miesiące. Szkoda tylko że piszę średnio 1 stronę dziennie. To słabo patrząc się na to ile mam czasu!
    I zgadzam się, nie ma przepisu na sukces. To sprawa przypadku, szczęścia i własnego uporu w dążeniu do celu. Nieważne jak się piszę, zawsze znajdzie się swoich czytelników.
    Idę pisać, bo nie wiem jakim cudem zmarnowałem 1,5h na robieniu czymś innym niż pisaniu!
    Pozdrawiam ;]

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gratuluję podejścia i entuzjazmu ;) Upór to podstawa, a ludzie przeważnie wolą siedzieć i gdybać, niż po prostu wziąć się do roboty.
      Jedną stroną się nie przejmuj, to i tak codziennie jedna strona więcej niż ten, który nie napisze nic ;) Może cię nagle poniesie i wyskrobiesz ich dwadzieścia naraz.
      Też życzę ci powodzenia, dawaj znać o postępach!

      Usuń
    2. PS. Ale popracuj nad poprawnością tekstu ;) Masz parę błędów w wypowiedzi.

      Usuń